„Wiem, że nic nie wiem” – mówił wieki temu Sokrates. „Myślę, więc jestem” – twierdził Kartezjusz nieco później. Jesteśmy bardzo przywiązani do tego, że potrafimy myśleć. Poczytujemy sobie to za główną cechę odróżniającą nas od reszty żyjącego świata. My – myślący ludzie! Homo Sapiens przecież.
Czym myślimy
Każde dziecko wie, że czuje się sercem, a myśli głową. Ten podział na zmysły i rozum zawdzięczamy właśnie Kartezjuszowi. Jego przemyślenia doprowadziły do tego, że na blisko 400 lat oddzieliliśmy racjonalność od emocjonalności. Uczucia mogą nas prowadzić na manowce, zwodzić. Są niestałe i niejasne. Trudno je udowodnić. To myślenie – klarowne, logiczne, uporządkowane – daje nam pewność naszego istnienia. Wprowadza porządek. Jest podstawą naszego istnienia. Może romantycy trochę się przeciw temu buntowali, przywoływali rusałki z lasu na dowód, że serce ważniejsze – „miej serce i patrzaj w serce”. No, ale niekoniecznie przecież „myśl sercem”. Poważni ludzie myślą głową.
Racjonalne czasy
Żyjemy w czasach, które można chyba rozważyć jako najbardziej racjonalne w historii ludzkości (w każdym razie do niedawna tak było). Wiedza, jej dostępność i upowszechnienie na poziomie, którego przodkowie mogliby nam pozazdrościć. W naszej części świata obowiązkowa edukacja – oparta na rozumie rzecz jasna. Ale… „Czy wiesz, co myślisz? A czy wiesz, co myśli Ciebie?” – pyta Tomasz Stawiszyński, współczesny filozof i dziennikarz, zapowiadając swój cotygodniowy program radiowy. Czy jesteś pewna/pewien, że wiesz, co stoi za Twoimi racjonalnymi wyborami? I czy one na pewno są racjonalne? A co, gdyby to zmysły sterowały Twoim myśleniem? Co, gdyby wiedza, którą zgromadziłaś/ -łeś w swojej głowie żyła sobie w niej swoim życiem, dość luźno opierając się na dostarczonych przez Ciebie danych?
Ucieleśnione myślenie
Dość powszechnie wiadomo, że zmysły służą nam do badania i poznawania świata. Dlaczego więc tak łatwo przyjęliśmy, że nie mają udziału w myśleniu? Czy na pewno dostarczają nam jedynie doświadczeń, których obróbką zajmuje się potem nasz umysł? Otóż nie – fascynujące badania ostatnich lat dowodzą nie tylko, że zmysły mogą nas zawodzić. One mogą sterować naszym myśleniem w sposób, który umyka naszej świadomości. Dość powszechnie wiadomo, że lepiej unikać nadmiernego wysiłku umysłowego, gdy boli nas głowa, niezależnie czy z powodu migreny, czy po Sylwestrze. Mniej oczywiste jest dla nas, że poproszeni o trzymanie w zębach ołówka (co wywołuje na twarzy grymas podobny do uśmiechu), deklarujemy, że nasz nastrój jest lepszy, niż gdy ołówek leży spokojnie na biurku. Poproszeni o marszczenie czoła, będziemy pracować nad zagadką umysłową wytrwalej i sumienniej. A kiedy badacz ludzkich zachowań z pobliskiego uniwersytetu postawi nas koło cuchnącego śmietnika, w brudnym otoczeniu nasze wybory zrobią się bardziej radykalne, a osądy surowe, niż gdyby zadał nam te same pytania w kawiarni.
Nieodparty urok szybkiego myślenia
Spodziewalibyście się, że obrazek na plakacie może mieć wpływ na to, ile się dorzucimy do wspólnej skarbonki za mleko do kawy? Otóż ma – gdy znad ekspresu do kawy patrzy wprost na nas ludzka postać, to w skarbonce na mleko pojawia się więcej pieniędzy, niż gdy na plakacie są kwiatki. Pacjenci A. Damasio, którzy w wyniku choroby lub wypadku mieli uszkodzony mózg i nie odczuwali emocji, nie byli w stanie podjąć najprostszych decyzji, mimo że ich racjonalne myślenie działało bez zarzutu. Co więcej – jesteśmy gotowi odrzucić wiedzę, gdy ta psuje nam spójny obraz świata albo nie pasuje do naszej intuicji. I dotyczy to nawet naukowców; D. Kahneman pisze o autorach podręczników do statystyki, którzy poddani w badaniu eksperymentowi robią „szkolne” błędy w ocenie sytuacji. Kto jest pewien swojej racjonalności, niech pierwszy rzuci kamieniem… To właśnie Kahneman jest autorem koncepcji, że w istocie nasze myślenie składa się z dwóch etapów: System 1 myśli szybko, intuicyjnie i… popełnia masę błędów. Mogą one być skorygowane przez System 2, pod warunkiem, że uda się go skłonić do pracy. System 1 opiera się w dużym stopniu na danych dostarczanych nam przez zmysły. To bardzo pożyteczny układ, ale, cóż, czasem warto pomyśleć dwa razy.
Lenistwo myślenia
Dzisiejszy świat czyni nasze życie o wiele łatwiejszym, bardziej komfortowym niż było ono jeszcze 100 lat temu dla większości ludzi, nawet w naszej części świata. Jednocześnie doświadczamy ogromnego tempa życia, brak nam czasu na refleksję, spokojne przyglądanie się i kontemplowanie naszego otoczenia. Czy takie tempo i „łatwość”, dostępność rozwiązań, nie wpływają na to, że nasz System 2 jest nieco rozleniwiony? Może stąd taka podatność na fakenewsy – tłumaczą nam ten pędzący, skomplikowany świat, podsuwają proste rozwiązania, odpowiadają na potrzebę spójności i przewidywalności naszego otoczenia, są łatwo dostępne i na ogół łatwo zrozumiałe. A jednak dbajmy o nasz System 2. On pomaga nam lepiej rozumieć świat i siebie, a zmuszanie go do wysiłku nie tylko ochroni nas przed błędami w myśleniu, ale też wesprze sprawność mózgu w późnych latach naszego życia.
Sprawdź nasze warsztaty rozwijające myślenie: https://alewarsztaty.edu.pl/mistrz-nauki-jak-sie-uczyc-zeby-umiec-i-pamietac/