To pytanie pewnie często zajmuje bardziej rodziców i dziadków niż dzieci. Dzieci by chciały, żeby było fajnie i nie za ciężko. I mają rację! Żeby uczyć się skutecznie, nauka nie może nużyć ani stresować.
Bo co to właściwie znaczy uczyć się dobrze? Zaliczać kolejne piątki? Czy uczyć się z głową, by wiedzieć i zapamiętać, a przy tym nie stracić radości z poszukiwania i zdobywania nowej wiedzy.
Często zapominamy, choć to wiedza powszechna, jak ważne są dla nauki „warunki brzegowe”. Mózg, aby mógł pracować musi być odżywiony – nauka to bardzo ciężka praca, zwróćcie uwagę jak głodni się robimy po np. godzinie intensywnego wysiłku intelektualnego. To znak, że nasz mózg zużył sporą porcję energii. Musi być odżywiony mądrze, tzn nie fastfoodami, aby tylko nie burczało w brzuchu. A więc zdrowa dieta. Po drugie mózg musi być wypoczęty. Dobry sen, z konieczną fazą snu głębokiego to podstawa.
Co ciekawe, coraz więcej mówi się o tym, że dzieci i dorośli tę fazę snu mają przed północą, zaś nastolatki, z powodu przesunięcia dobowego cyklu wydzielania melatoniny, o północy. Dlatego ciężko ich zapędzić do łóżek, a potem rano dobudzić.
Ciekawość to pierwszy stopień do nauki!
Coraz więcej naukowców zwraca uwagę, że szkoła dla nastolatków powinna zaczynać się dużo później niż obecnie… I po trzecie jednym z najważniejszych czynników sprzyjających nauce jest brak stresu. Dziecko (i dorosły), który się boi, niczego nie nauczy się dobrze. Zapominamy o tym chyba zbyt często w szkolnych warunkach. Równie ważna dla nauki jest motywacja i niezbędne dla jej utrzymania zaciekawienie materiałem do nauczenia, odnalezienie sensu w poznaniu tych informacji, przy czym sens dla dziecka to rzadko to samo, co sens dla rodzica czy nauczyciela – o tym też często zapominamy, my dorośli, uparcie powtarzając dziecku „to ci się przyda w przyszłości”. W jakiej przyszłości? Do czego? Motywacja i zaciekawienie materiałem do nauczenia sprzyjają koncentracji i utrzymaniu uwagi; a bez tego w nauce ani rusz.
Kiedy nasz mózg jest odprężony, wypoczęty, to zaczyna zastanawiać się, czym by się tu zająć. Bo nie znosi nudy i nic nie robienia. Zobaczcie jaki pęd do uczenia się mają malutkie dzieci, właściwie bez nagród nieustannie, uparcie zdobywają nowe umiejętności i wiedzę. Co zrobić, aby tę naturalną tendencję mózgu wykorzystać dla nauki? Zaciekawić go. Materiał do nauki musi być atrakcyjny i nie za bardzo trudny (bo mózg zazwyczaj nie lubi też nużącego, żmudnego, długotrwałego wysiłku).
Aby ułatwić sobie naukę możemy zastosować parę sztuczek:
– materiał podzielmy sobie na porcje – prosty przykład: czy łatwiej Ci zapamiętać numer telefonu w całości, jednym ciągiem, czy podzielony na trzy cyfrowe kawałki? Im bardziej spójne wewnętrznie, sensowne są porcje, tym łatwiej nam je zapamiętać. I jeszcze jedna rzecz: magiczna ilość +/- 7. Mniejsze dzieci zapamiętają do 5 elementów (np. 5 cech bohatera opowiadania, 5 wyrazów definiujących jakieś pojęcie) i to będzie ich sukces. Starsi być może zapamiętają 9 imion królów po kolei, ale 7 będzie bardziej prawdopodobne. Co ciekawe, jeśli podzielimy materiał na np. 5 grup, a wewnątrz tych grup znowu na ok. 5 podgrup lub pojęć, to mózg nadal będzie w stanie to przyswoić z większą łatwością.
– zaangażuj wyobraźnię: pokoloruj notatki, dodaj rysunek, wyraź w formie obrazkowej treść lub dobierz do niej ilustrację, znajdź śmieszne, zaskakujące skojarzenie, opowiedz sobie historyjkę, której bohaterami będą kolejni królowie lub pierwiastki z tablicy Mendelejewa. W ten sposób informacja zostanie zapisana w mózgu na wiele różnych możliwości, będzie lepiej utrwalona i łatwiejsza do wydobycia. Jest szansa, że jeśli przypomnimy sobie kolor notatki, ramki, którą otoczyliśmy ważne pojęcie, to i samą treść uda nam się przywołać – to było na czerwono, tzn coś ważnego – a, już wiem, Kazimierz Wielki budował zamki i miasta z czerwonej cegły! Przy okazji – dobrze jest też powtarzać sobie materiał na głos, utrwalamy go wtedy także w formie dźwięku. Może pod tablicą, jeśli wyobraźnia nie odtworzy podpowiedzi, to chociaż coś nam w głowie „zabrzęczy”.
– zrób notatki graficzne, mapę myśli. To pozwala nie tylko zakodować informację, ale też głębiej opracować materiał, a to z kolei sprzyja jego zrozumieniu i zapamiętaniu. Tylko dobrze zrozumiany materiał ma szansę być dobrze zapamiętany. Służy temu również wiązanie nowych wiadomości z treściami, które już w głowie mamy; „acha, czyli mnożenie, to takie jakby szybsze dodawanie, bo jak mam 2+2+2, to widzę, że wzięłam 3 dwójki, czyli 3×2”. Ważne też, aby treści do nauczenia odnosiły się jakoś do naszego doświadczenia, wtedy zapamiętywanie i wiązanie z uprzednim materiałem idzie bardzo szybko. Warto zwrócić uwagę, aby było to faktycznie doświadczenie dla dziecka – bo chyba często dorośli nie potrafią zejść na poziom kilku, czy kilkunastolatka, przecież to ich doświadczenie trzeba powiązać, nie nasze.
Powtórki i przerwy… na sen
I jeszcze kilka uwag: aby dobrze zapamiętać materiał, niestety nie obejdzie się bez powtórek. Pierwsza powtórka powinna być niedługo po poznaniu nowego materiału, kolejne powinny dzielić coraz dłuższe odstępy czasu. Nie mniej istotne są przerwy – robimy je zarówno w trakcie nauki, jak i powtarzając materiał. Długość cyklu uczenia się zależy od wieku i możliwości skoncentrowania się dziecka. Dzieci na początku podstawówki raczej utrzymają uwagę ok 20- 30 min, starsze bez problemu powinny móc pracować całą lekcję. Dzięki przerwom nowa wiedza ma szansę „się uleżeć”, oznacza to, że impuls elektryczny w naszych neuronach utrwali nowe połączenia. I to prawda, że dużą rolę w tym odgrywa sen – może i nie chodzi o kładzenie książki pod poduszkę, ale na pewno sen sprzyja ułożeniu się treści w naszej głowie.
Jak widzicie, wiele z tych sposobów, to żadna rewelacja, właściwie – babcine rady, które zazwyczaj dzieci zbywają machnięciem ręki. Współczesna nauka jednak wiele z nich potwierdziła i zatwierdziła jako sprawdzone i skuteczne!
A jakie wy mieliście sposoby na naukę w dzieciństwie? Co Wam pomagało? Jakie mieliście sposoby na nudne lekcje? I co pomogło (lub nie) zapamiętać różne rzeczy do dziś? Podzielcie się w komentarzach.